Operacja B-125, czyli jak kierowcy osobówek motocyklistami zostali

Począwszy od dnia 24 sierpnia 2014 r., osoby posiadające od co najmniej 3 lat prawo jazdy kat. B mogą – bez dodatkowych szkoleń i egzaminów – jeździć na terytorium RP lekkimi motocyklami do 125 cm3 i mocy 11 kW (15 KM). Wprowadzeniu tego przepisu towarzyszyło mnóstwo emocji i dyskusji, a treść samej propozycji poprawki ulegała kilkukrotnej zmianie w czasie jej drogi legislacyjnej. W niniejszej publikacji opisujemy historię i przebieg tych działań.

Ówczesny wiceminister Zbigniew Rynasiewicz podczas debaty sejmowej nad poprawką Senatu do ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami dotyczącą rezygnacji z wymogu skrzyni automatycznej w motocyklach o poj. 125 cm3 dla posiadaczy prawa jazdy kat. B. (Fot. Kadr z retransmisji 70. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dn. 25 czerwca 2014 r.)
Ten artykuł ma 4 strony:

Trudne początki
Pytanie o możliwość prowadzenia motocykla o pojemności silnika do 125 cm³ na kat. B prawa jazdy przewijało się przez różne fora i portale internetowe wielokrotnie w ciągu ostatnich lat. Często przy tej okazji wypływał temat zasad obowiązujących w państwach Unii Europejskiej, a zwłaszcza Niemiec, Austrii, Belgii czy Francji. Zaczęły pojawiać się wówczas pierwsze postulaty, a nawet próby zainteresowania polityków tym tematem. Jeden z użytkowników forum Burgmania, w swoim poście datowanym na 15 lipca 2006 r., wypowiedział się w tym kontekście następująco:
„Co do jazdy 125 na kat. B, jakieś 3 lata temu z tym walczyłem, próbowałem zorganizować ludzi i co? D**a, jakoś nie było zainteresowania. W Niemczech jest zdaje się opcja taka, że posiadacze prawka B, z przed zdaje się 80 roku mogą sobie śmigać 125 ccm.”[1]

Jeśli poczyta się różne wypowiedzi z tych lat można odnieść wrażenie, iż zainteresowanie tym było jednak niemałe, choć często powątpiewano w realność szansy wdrożenia takiego rozwiązania w Polsce. Przykładem jest opinia jednego z użytkowników forum Skuterowo.com (obecnie Jednoslad.pl):
„Pozbawili by się dość sporego napływu hajsu, więc po co mieli by to robić?”[2]
Czyżby cud?
A jednak niemożliwe wydało się nagle możliwe. Pierwsze informacje o pojawieniu się takiej propozycji zostały zamieszczone już na początku lutego m.in. na stronach Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców, jednakże wiadomość ta nie rozniosła się jeszcze większym echem. Dopiero po zakończeniu posiedzenia Komisji Infrastruktury z dnia 9 kwietnia 2014 r., media zaczęły szerzej o tym donosić. W tym samym czasie ukazał się artykuł na portalu czasopisma MotorMania oraz AutoKult.pl. W kolejnych dniach informację o wynikach posiedzenia Komisji Infrastruktury przekazał PortalNaukiJazdy.pl, a krótko po nim Skuterowo.com oraz Wykop.pl[3]

Od tego momentu zaczął się istny szał obserwacyjny oraz wystartowały ożywione dyskusje (głównie na forach internetowych), spotęgowane kolejnymi informacjami z Sejmu (skierowaniem do dalszych prac w komisji podczas drugiego czytania). Rosła liczba publikacji prasowych i internetowych. Głos zabierali również przedstawiciele Policji, Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego i Ośrodków Szkolenia Kierowców, czy też sami motocykliści. Wśród tych ostatnich zdania były podzielone, z kolei stanowisko WORD-ów, OSK i Policji było sceptycznie, a często wręcz negatywne. Ówczesne reakcje społeczne dość trafnie podsumował portal Ścigacz.pl:
„Obywatele już wyrażają swój sprzeciw, tłumacząc, że wypuszczenie ludzi, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z jednośladami na ulice, na sprzętach klasy 125cc to recepta na katastrofę. Inni twierdzą, że taki przepis będzie pozytywny, bo kierowcy samochodów będą mogli wyposażyć się w mocniejsze jednoślady i bezpieczniej poruszać się poza miastem. Oburzają się też WORD-y i ośrodki szkolenia, tłumacząc, że samochód to nie motocykl i łączenie tych dwóch środków transportu nie ma ze sobą nic wspólnego. Oczywiście wiemy, że wprowadzenie tego przepisu to straty finansowe i dla WORD i dla OSK.”[4]
Na poligonie
Mł. insp. Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, choć sam nie był przeciwnikiem nowego uprawnienia, zdecydowanie krytykował pomysł rezygnacji ze szkolenia, obawiając się, że przez to drogi zamienią się w poligon doświadczalny. W rozmowie z nim Paweł Płuska, dziennikarz TVN i motocyklista, podkreślał, że na skuter także nie kończy się żadnych kursów przygotowawczych. Również poseł Stanisław Żmijan (PO), przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury, odnosząc się do komentarzy sceptyków, replikował, że:

„Z roweru, jak przesiada się na motorower i na skuter, ma problemy? Nie ma problemów tego typu. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że także w tej wielkości pojazdów nie będzie problemów.”[5]
Pewnym paradoksem jest fakt, że postulat wykreślenia zapisu dotyczącego wymogu szkolenia w OSK zawdzięczamy głównemu przedstawicielowi środowiska… Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (czyżby na przekór szkołom nauki jazdy?), o czym jeszcze wspomnimy w dalszej części tekstu.
Co na to Unia?
W każdym razie, w miarę postępu dalszych prac legislacyjnych liczba publikacji i wypowiedzi rosła, zwłaszcza gdy rozszerzono uprawnienia o skrzynie biegów inne niż automatyczna. Z punktu widzenia merytorycznego, nie negując zarazem racji obydwu stron sporu, trzeba jednak stwierdzić, iż za dużo było w tym wszystkim emocji i spekulacji, a za mało odniesienia do doświadczeń innych krajów europejskich oraz treści samych dyrektyw unijnych.

Czytając wypowiedzi zwolenników i sceptyków na łamach prasy, nie znalazłem nigdzie przytoczenia cytatów z aktów prawnych EWG i UE. A co one same mówiły na ten temat? Nieobowiązująca już Dyrektywa nr 91/439/EWG z dnia 29 lipca 1991 r. w sprawie praw jazdy, w art. 5 ust. 3 b) stwierdzała, iż „lekkie motocykle mogą być zaliczone do kategorii B”. Dużo bardziej szczegółowo aspekt ten uregulowała nowa Dyrektywa nr 2006/126/WE z dnia 20 grudnia 2006 r. w sprawie praw jazdy. W art. 6 ust. 3, znajdujemy już następujący zapis:
„W odniesieniu do kierowania pojazdami na własnym terytorium państwa członkowskie mogą przyznać następującą równoważność kategorii:
a) prawo jazdy kategorii B uprawniające do kierowania motocyklami trzykołowymi uprawnia do kierowania motocyklami trzykołowymi o mocy ponad 15 kW, o ile posiadacz prawa jazdy kategorii B ma co najmniej 21 lat;
b) prawo jazdy kategorii B uprawnia do kierowania motocyklami kategorii A1.
W związku z tym, że niniejszy ustęp zachowuje ważność tylko na terytoriach państw członkowskich, nie zamieszczają one na prawie jazdy adnotacji o uprawnieniach do kierowania tymi pojazdami.”[6]
Darmowa lekcja legislacji
Wracając jednak do treści propozycji i procesu jej uchwalania: bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że chyba mało który przepis w historii naszego kraju mógł się poszczycić tak drobiazgowym monitoringiem społecznym na każdym etapie legislacyjnej procedury. Media i zainteresowani śledzili zebrania właściwych komisji parlamentarnych oraz poszczególne posiedzenia Sejmu i Senatu, które odnosiły się do omawianej ustawy. Na wszelkie pojawiające się zmiany internauci reagowali niemal błyskawiczne, donosząc i dyskutując najnowsze wieści. Przykładowo, portal Skuterowo.com utworzył nawet wyodrębniony dział poświęcony 125-tkom, a później nawet uruchomił licznik odliczający dzień wejścia w życie przepisów nowej ustawy po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.[7]

Wiele osób, które nie znały zasad procesu ustawodawczego, teraz mieli okazję zapoznać się z nim krok po kroku. A przyznać trzeba, że droga legislacyjna ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami (druk nr 1957) była dość długa i burzliwa, wywołująca zainteresowanie nie tylko z powodu wprowadzenia wspomnianego uprawnienia, ale również z powodu rezygnacji z obowiązku szkolenia praktycznego, czy też ujawnienia bazy pytań egzaminacyjnych dla kandydatów na kierowców.[8]
Z tych właśnie przyczyn – jak można sądzić – warto jest zaprezentować szczegółową historię ów kontrowersyjnej poprawki, od pierwszej jej wersji aż po ostateczne brzmienie, zatwierdzone podpisem Prezydenta RP. Zwłaszcza że może się ona w najbliższym czasie stać elementem tzw. kiełbasy wyborczej i przypisywania sobie zasług bądź wzajemnego rzucania oskarżeń przez niektórych polityków. A przecież wprowadzenie w życie tego przepisu zawdzięczamy tak naprawdę współdziałaniu bardzo różnych środowisk społecznych i politycznych, a nie tylko pojedynczym osobom.
Szkolenie z automatu
Zacznijmy od tego, że propozycja dotycząca jazdy motocyklem do 125 cm³ na prawie jazdy kat. B nie wyszła jednak z grona polityków (parlamentarzystów czy strony rządowej), ale od strony społecznej. Została ona zgłoszona przez Polski Związek Motorowy z uzasadnieniem, że taki przepis obowiązuje już w wielu krajach UE, a z uwagi na kryzys ekonomiczny i korki komunikacyjne, tego typu rozwiązanie byłoby słuszne.[9]
Wszystko zaczęło się jednak od komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami, który wpłynął do Sejmu w dniu 24 października 2013 r. i został skierowany do dalszych prac w Komisji Infrastruktury w dniu 3 grudnia tego samego roku. Nie przewidywał on jeszcze przepisu dającego uprawnienia do kierowania motocyklami na kat. B. Dopiero po 12 grudnia, kiedy rozpoczęło się I czytanie projektu w komisjach sejmowych, wystartowały konsultacje społeczne projektu aktu prawnego.[10]
Na pierwszym miejscu
W ciągu kolejnych kilku tygodni strona społeczna zgłosiła sto kilkadziesiąt poprawek. Po ich zestawieniu jako pierwsza widniała wspominana propozycja PZM, której brzmienie było następujące:
W art. 6 w ust. 3 dodaje się pkt 4 w brzmieniu: „4) kategorii B uprawnia do kierowania motocyklem o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm 3, mocy nieprzekraczającej 11 kW, stosunku mocy do masy własnej nieprzekraczającej 0,1 kW/kg z automatyczną skrzynią biegów pod warunkiem: a) że osoba posiada prawo jazdy kategorii B od co najmniej 3 lat, i b) odbyła odpowiednie szkolenie praktyczne w ośrodku szkolenia kierowców potwierdzone wpisem do prawa jazdy.”[11]
Jej rozpatrzeniem (jak również wszystkich pozostałych poprawek) zajęła się w pierwszej kolejności sejmowa Podkomisja nadzwyczajna do rozpatrzenia komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami (druk nr 1957). Na posiedzeniu w dniu 5 lutego 2014 r., po pozytywnej rekomendacji strony rządowej (wiceministra Zbigniewa Rynasiewicza), uzyskała ona akceptację członków podkomisji.[12]
Na kolejnym posiedzeniu tej podkomisji w dniu 19 lutego 2014 r. głosowano już konkretne propozycje, które wstępnie zostały wytypowane spośród stu kilkudziesięciu zgłoszonych poprawek. Wśród nich była oczywiście omawiana – nr 1 na liście poprawek strony społecznej. Poprawka PZM została zaakceptowana bez sprzeciwu, jedynie Biuro Legislacyjne zgłosiło uwagę odnośnie samego brzmienia przepisu – zaproponowano, aby zrezygnować z podziału na pkt. a) i b) itd., a wszystko zawrzeć w jednym ciągu zdania. Po aprobacie tego rozwiązania przez przewodniczącego Podkomisji, Leszka Aleksandrzaka, propozycja otrzymała następujące brzmienie:
„4) kategorii B uprawnia do kierowania motocyklem o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm³, mocy nieprzekraczającej 11 kW i stosunku mocy do masy własnej nieprzekraczającej 0,1 kW/kg z automatyczną skrzynią biegów pod warunkiem, że osoba posiada prawo jazdy kategorii B od co najmniej 3 lat i odbyła odpowiednie szkolenie praktyczne w ośrodku szkolenia kierowców potwierdzone wpisem do prawa jazdy.”[13]
Szef WORD nie chce szkoleń
Dalsze procedowanie miało już miejsce podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury z dnia 9 kwietnia 2014 r., na którym nastąpiło rozpatrzenie sprawozdania Podkomisji nadzwyczajnej o komisyjnym projekcie ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami (druk nr 1957). Biuro Legislacyjne zgłosiło uwagę redakcyjną o konieczności zmiany wyrażenia „nieprzekraczającej” na „nieprzekraczającym” dla zachowania zgodności z zapisem dotyczącym kategorii A1. Uwagę merytoryczną zgłosił natomiast Łukasz Kucharski, Prezes Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego:
„Dyrektywa unijna mówi wprost, że jeżeli ktoś jest posiadaczem prawa jazdy kategorii B, to może poruszać się takim motocyklem, o jakim mówimy w projekcie, bez dodatkowych szkoleń. Proponujemy, żeby ten zapis zakończyć na tych wyrazach: „co najmniej trzech lat”, kropka.”
Propozycję przejął poseł Bogdan Rzońca (PiS), a sama jej treść nie spotkała się ze sprzeciwem pozostałych członków komisji. Również przedstawiciel strony rządowej, Zastępca dyrektora Departamentu Transportu Drogowego MIR, Łukasz Twardowski, zaopiniował ją pozytywnie, stwierdzając, że można zrezygnować z tego obowiązkowego szkolenia. Biuro Legislacyjne poprosiło jedynie o treść nowego brzmienia poprawki na piśmie, do czego został zobligowany poseł Rzońca. W związku z powyższym przepis uzyskał ostatecznie następującą formę, w której powędrował do dalszych prac na forum sejmu:
„4) kategorii B uprawnia do kierowania motocyklem o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm³, mocy nieprzekraczającej 11 kW i stosunku mocy do masy własnej nieprzekraczającym 0,1 kW/kg z automatyczną skrzynią biegów pod warunkiem, że osoba posiada prawo jazdy kategorii B od co najmniej 3 lat.”[14]
Dlaczego automat?
23 kwietnia 2014 r. miało miejsce w Sejmie drugie czytanie projektu ustawy, podczas którego debatowano nad sprawozdaniem Komisji Infrastruktury (druk nr 2292). W zasadzie temat uprawnień kat. B na motocykle 125 cm³ bez dodatkowego egzaminu przeszedł bez większego echa. Wspomniał o nim poseł z SLD, Leszek Aleksandrzak, sprawozdawca Komisji Infrastruktury, jako o istotnej zmianie dla posiadaczy kat. B, wcześniej nadmieniając, iż strona społeczna zgłosiła blisko 170 poprawek. Dodatkowo jeszcze Maciej Banaszak (koło poselskie — Twój Ruch) uznał samą propozycję za słuszną i godną poparcia, zapytał natomiast:
„Dlaczego automat? Dzisiaj już mamy półautomaty, nie ze skrzynią manualną. Chciałbym się dowiedzieć, jak będzie się odbywało badanie techniczne takich skuterów i motocykli. Szczególnie chodzi mi o moc, ponieważ wiemy, że to ma być do 11 kW i też wszyscy wiemy, że żadna stacja diagnostyczna nie ma takich możliwości, aby zbadać moc danego motocykla czy skutera.”
Sekretarz Stanu w MIR, Zbigniew Rynasiewicz nie był w stanie odpowiedzieć od razu na to pytanie i zaproponował ustosunkowanie się do tej kwestii na piśmie. Niestety, treść tej odpowiedzi nie została potem opublikowana – mogliśmy usłyszeć jedynie jej fragment podczas wygłaszania oświadczeń dotyczących głosowania nad senackimi poprawkami do ustawy.
W związku z tym, że w trakcie wspomnianego drugiego czytania zgłoszono kolejne poprawki do projektu (niezwiązane z motocyklami do 125 cm³), posłowie poparli przekazanie go z powrotem do Komisji Infrastruktury w celu ich rozpatrzenia.[15]
Bez zmian
Posiedzenie Komisji Infrastruktury, które odbyło się w dniu 6 maja 2014 r., nie wniosło zmian w interesującej nas kwestii, ponieważ dotyczyło innego rodzaju poprawek. 9 maja 2014 r., podczas trzeciego czytania na forum sejmu, po odczytaniu ww. sprawozdania odbyło się głosowanie nad poszczególnymi propozycjami oraz nad przyjęciem w całości projektu ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Infrastruktury, wraz z później przyjętymi poprawkami. Ustawę poparły wszystkie kluby i koła sejmowe: głosowało 426 posłów, z czego 293 głosowało za uchwaleniem, 1 poseł był przeciw (Edward Siarka z koła Solidarnej Polski) i aż 132 wstrzymało się od głosu. Po uchwaleniu akt prawny został przekazany Marszałkowi Senatu oraz Prezydentowi RP.[16]
W Senacie, w pierwszej kolejności uchwaloną ustawą zajęła się Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Na posiedzeniu w dniu 20 maja 2014 r. nie postulowano jednak żadnych propozycji zmian odnośnie brzmienia przepisu uprawniającego do prowadzenia motocykli o pojemności nieprzekraczającej 125 cm³, zgłoszono za to inne poprawki, dotyczące m.in. kwestii WORD-ów i OSK-ów.[17]
Czyżby lobbing?
W dalszym ciągu nad aktem prawnym debatowała senacka Komisja Gospodarki Narodowej na posiedzeniu w dniu 29 maja 2014 r. Odczytana została m.in. uwaga obywatelska o następującej treści:
„Dzień dobry. Do Senatu RP wpłynął lub wpłynie projekt zmian w ustawie o prawach jazdy. Jest tam bardzo ciekawy zapis o możliwości poruszania się kierowców z prawem jazdy kategorii B tzw. lekkim motocyklem o pojemności skokowej do 125 cm³. Warunkiem będzie posiadanie uprawnień kategorii B od – co najmniej – trzech lat. Motocykl będzie też musiał być wyposażony w automatyczną skrzynię biegów. I ten ostatni zapis troszkę psuje tą ustawę. W automatyczną skrzynie biegów wyposażone są przede wszystkim skutery produkcji chińskiej, a one nie cieszą się dobrą opinią. Jeśli Panie i Panowie senatorowie mogli by wnieść poprawkę do ustawy zmieniającą ten zapis, to z pewnością duże grono obywateli byłoby zadowolone. Z poważaniem Mariusz Wołoszyn”
Głos w tej sprawie zabrał senator Stanisław Jurcewicz:
„Chciałbym skupić się na tej automatycznej skrzyni biegów. Mam następujące pytanie: czy przepis ten może mieć jakiś związek z produkcją tego typu motocykli przez jakąś firmę? Nikogo o nic – nie daj Boże – nie posądzam, ale takie pytanie wynika z maila, który otrzymaliśmy. No, jest w nim zawarta taka sugestia. Chciałbym więc na tym etapie wyjaśnić, czy nie jest to faworyzowanie rozwiązań jakiegoś konkretnego koncernu.”
Marcin Witaszek, radca prawny w Polskim Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, udzielił na to następującej odpowiedzi:
„Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego również brał udział w pracach nad tą ustawą. My oczywiście nie reprezentujemy wszystkich podmiotów wprowadzających motocykle na polski rynek, ale chciałbym powiedzieć, że sformułowanie „automatyczna skrzynia biegów” w żaden sposób nie faworyzuje żadnego z naszych członków ani żadnego konkretnego modelu motocykla. Z naszej perspektywy wykreślenie tych słów byłoby nawet pewnym ułatwieniem, bo wtedy przepis ten objąłby szerszy wachlarz produktów naszych firm. Powtarzam: z naszego punktu widzenia użycie określenia „automatyczna skrzynia biegów” w żaden sposób nie preferuje konkretnego producenta motocykli czy skuterów.”[18]


Polecane przez autora:
- Lightbary i halogeny w motocyklach – czy i kiedy dodatkowe oświetlenie jest zgodne z prawem?
- Drugie (prawe) światło przeciwmgłowe tylne – jak uruchomić, gdy nie świeci fabrycznie
- Mgły podwójnym nie rozpędzisz – rzecz o tylnym oświetleniu przeciwmgłowym
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze